Spółdzielnia Mieszkaniowa „Krzemionki” sukcesywnie wymienia domofony na nowe modele, a w razie możliwości technicznych konserwatorzy naprawiają wadliwe urządzenia. Szczególnie częste awarie zdarzają się w bloku 54 na osiedlu Stawki. Kolejny domofon w tej klatce został zamontowany w 2017 roku i co warte podkreślenia, na prośbę mieszkańców. Ale Spółdzielnia już kilka razy na przestrzeni ostatnich miesięcy dostawała zgłoszenia, że urządzenie się zepsuło. Regularnie następowały zlecenia wymiany zdewastowanej kasety. Jest to dziwne, bowiem w przypadku urządzeń na innych nieruchomościach, takich problemów nie ma.
Ostatnio jedna z lokatorek zamieszkałych w tej klatce poskarżyła się w mediach na opieszałość Prezesa, zarzucając iż ten nie chce wyrazić zgody na montaż cyfrowego domofonu. W materiale, jaki ukazał się na jednym z portali internetowych pada również argument, że odmowa miałaby wynikać z prywatnych animozji mieszkanki bloku 54 z Prezesem Spółdzielni „Krzemionki”. Prezes Mirosław Kaczmarczyk stanowczo zaprzecza takim stwierdzeniem. Mówi wprost, że domofon jest niszczony celowo, aby wymusić na Spółdzielni montaż cyfrowego urządzenia. Takie sytuacje niestety mają miejsce również w innych nieruchomościach.
- Częste zgłoszenia awarii domofonu ujawniły, że kaseta jest zalewana wodą, niszczone są przyciski poprzez ich przypalanie. Spółdzielnia wielokrotnie naprawiała zepsuty domofon w tej klatce. I nie jest tak, że nie reagujemy na zgłoszenia mieszkańców. Świadczą o tym dokumenty potwierdzające, jak często naprawiany był domofon w bloku 54 na osiedlu Stawki. Jest również oświadczenie dwóch konserwatorów, którzy wykonywali tam prace - przypomina Prezes SM „Krzemionki”.
Prezes Spółdzielni Mirosław Kaczmarczyk chciał odnieść się do informacji zamieszczonych w portalu, które w jego ocenie są nieprawdziwe i na spotkaniu z dziennikarzem z portalu internetowego zaprezentować stanowisko Zarządu, próba wyjaśnienia się nie powiodła. Niewykluczone, że w tej sytuacji zostaną podjęte kroki prawne.